Przerwa śniadaniowa w dużej korporacji. Trzech facetów w pracy odpakowuje kanapki.
– No nie, znowu z szynką, nienawidzę kanapek z szynka. Jak jutro
dostane z szynką, to wyskoczę przez okno. -stwierdza pierwszy
– Ja mam znowu z serem, jak jutro dostane z serem to tez skoczę przez okno! -stwierdza drugi.
– Z znowu z dżemem. Jak jutro dostane z dżemem to wyskoczę z okna!- stwierdza trzeci.
Nazajutrz wszyscy dostali kanapki z tym samym co poprzednio i zgodnie z zapowiedzią wyskoczyli przez okno,
pozabijali się…
Na wspólnym pogrzebie:
Żona pierwszego:
– Byliśmy takim wspaniałym małżeństwem. Dlaczego nie powiedział, ze nie chce kanapek z szynką?
Żona drugiego:
– U mnie to samo, mógł powiedzieć choćby słówko…
Żona trzeciego:
– Ja to nic nie rozumiem. Przecież on sam sobie robił kanapki do pracy…
– No nie, znowu z szynką, nienawidzę kanapek z szynka. Jak jutro
dostane z szynką, to wyskoczę przez okno. -stwierdza pierwszy
– Ja mam znowu z serem, jak jutro dostane z serem to tez skoczę przez okno! -stwierdza drugi.
– Z znowu z dżemem. Jak jutro dostane z dżemem to wyskoczę z okna!- stwierdza trzeci.
Nazajutrz wszyscy dostali kanapki z tym samym co poprzednio i zgodnie z zapowiedzią wyskoczyli przez okno,
pozabijali się…
Na wspólnym pogrzebie:
Żona pierwszego:
– Byliśmy takim wspaniałym małżeństwem. Dlaczego nie powiedział, ze nie chce kanapek z szynką?
Żona drugiego:
– U mnie to samo, mógł powiedzieć choćby słówko…
Żona trzeciego:
– Ja to nic nie rozumiem. Przecież on sam sobie robił kanapki do pracy…